Wywiad z JCW Marcusem Lebenciuszem Augustusem Wspniałym

 

1. Wasza Cesarska Wysokość. Czym tak naprawdę są wirtualne państwa?

Na to pytanie nie da się odpowiedzieć w jednoznaczny sposób. Po pierwsze istnieje wiele rodzajów państw wirtualnych, po drugie wiele zależy tutaj od sposobu działania takiego państwa, a ściślej rzecz biorąc od ludzi je tworzących. Generalnie jednak można powiedzieć, iż twór taki jak państwo wirtualne spełnia dwojaką rolę: uczy i bawi. Uczy  (szczególnie ludzi młodych) funkcjonowania w świecie polityki i prawa, rozwiązywania problemów w dorosły sposób, co niewątpliwie jest atrakcyjne szczególnie dla młodzieży. Jednakowoż ta atrakcyjność przekłada się w prosty sposób na przyjemność i zabawę, która niewątpliwie wynika z uczestniczenia w państwie wirtualnym.

Wspomniałem o wielorakości państw. Tak, jest ich bardzo wiele. I nie chodzi mi tutaj o rzeczywistą ilość poszczególnych państw (która nota bene jest szacowana na kilka tysięcy w odniesieniu do całego świata), ale o ilość „ustrojów” poszczególnych państw.

Tak np. Cesarstwo Leblandii jest Cesarstwem (to w sumie oczywiste), ale jest też mikronacją, a ta druga nazwa jest zdecydowanie ważniejsza. Czymże jest mikronacje? Odpowiadając na to pytanie należy spojrzeć na samą istotę państwa. Rzeczywistego państwa. W myśl prawa międzynarodowego za państwo uznać można taki twór, który spełnia trzy cechy: dysponuje terytorium, ludźmi i władzą.

Cesarstwo Lebladnii od samego początku postawiło na to, aby maksymalnie przybliżyć się do rzeczywistego państwa. Nasz system prawny przypomina w najbardziej możliwy sposób system prawny państwa rzeczywistego (zresztą wszystkie nasze ustawy są pisane przez prawników). Naszym celem jest nie dążenie do atrakcyjności wizualnej (ładna strona, quizy, gry internetowe) ale do nawiązywaniu stosunków dyplomatycznych z innymi tego typu państwami. I cel ten realizujemy. Tylko Cesarstwo Leblandii nawiązało kontakty dyplomatyczne z tak dużą ilością państw wirtualnych, w szczególności zagranicznych. Ale i nasza działalność nie omija Polski. Mogę tu z przyjemnością powiedzieć, iż 6 z 9 liczących się polskich państw wirtualnych  należy do powołanego przez Leblandię Paktu Leblandzkiego, który spełnia rolę NATO w świecie państw wirtualnych, będąc jednocześnie największym paktem obronnym w wirtualnym świecie… Tylko rozbudowując system prawny i zdobywając uznanie na arenie międzynarodowej można dążyć do stworzenia czegoś na wzór państwa.

A jak wygląda sprawa gospodarki? Czy wirtualne państwo powinno rozwijać się w tym kierunku?

Jako prawnik mogę powiedzieć, iż podstawowym kierunkiem rozwoju każdego państwa był kierunek, jaki omówiłem powyżej. Na temat gospodarki wypowiedział się Prezes Bank of Leblandia dr Krzysztof Woleyko: 

"Musielibyśmy uznać, iż mamy tu do czynienia z kolejną koncepcją "trzeciej drogi". Parafrazując znany dowcip, opowiadający o tym, że istnieją tylko trzy możliwe stopnie kłamstw: małe kłamstwo, duże kłamstwo i statystyka, należy wziąć pod uwagę, że i tu możemy mieć do czynienia z ekonomią "księżycową". Prawdziwość norm ekonomicznych zależy od przyjętych modeli. Dla pustego zbioru desygnatów prawdziwe są sylogizmy nie funkcjonujące dla pozostałych zbiorów. My też możemy stworzyć makietę "gry ekonomicznej" odpowiadającej np. "Grze Monopol", aby stworzyć realistyczny model, w którym funkcjonowały prawa podobne do tych, które są w rzeczywistości. Niezbędne jednakże są zasoby! Podstawą ekonomii jest istnienie tzw. dóbr rzadkich."

Tak więc nie istnieje możliwość stworzenia realnej "wirtualnej" gospodarki, zaś wszelkie symulacje zbliżą państwo na niej oparte do gry rpg, czego Cesarstwo Leblandii uniknęło, stawiając na rozwój prawny. I jak widać słusznie uczyniło...

Wiele osób stawia sobie codziennie to jedno pytanie: "Jak zostać obywatelem Leblandii i jak tego obywatelstwa nie stracić"?

Aby stać się obywatelem Leblandii należy wypełnić formularz zapisu podany na stronie. Taki tryb przyjęły w zasadzie wszystkie państwa wirtualne.

W myśl prawa Leblandii obywatelstwa może pozbawić Cesarz bądź Sąd Cesarski za przewinienia wyszczególnione enumeratywnie w Dekrecie o karach. Ostatnio zapadł pierwszy w historii Leblandii wyrok trwałej banicji, który został orzeczony przez Sąd Cesarski. Wyrok nie jest jeszcze prawomocny, gdyż oskarżony złożył apelację do Cesarza…

Jaką rolę spełniają Siły Zbrojne Cesarstwa Leblandii?

Głównym celem istnienia sił zbrojnych jest stworzenie czegoś, co ma przypominać rzeczywistą Armię, którą ma przecież każde państwo. Jest to także możliwość do zacieśnienia współpracy pomiędzy Narodami (np. wspólne manewry). Najlepszym przykładem z naszego, polskiego podwórka były manewry państw Paktu Leblandzkiego, które miały miejsce właśnie na terytorium Cesarstwa Leblandii. Staramy się robić wszystko, aby nasza pozycja nie była tylko deklarację, ale rzeczywistą  współpracą…

A co z osławionym NABUL?

NABUL został powołany przez Radę Leblandii na wniosek Cesarzowej. Jak Pani widzi, w Leblandii wiele decyzji podejmuje Rada, w skład której wchodzi czterech prawników i studentka informatyki. I to właśnie ona wystąpiła z wnioskiem powołanie Agencji, w skład której wejdą osoby znające się na bezpieczeństwie komputerowym...

Czyli hackerzy?

Między innymi... NABUL składa się na dzień dzisiejszy z trzech osób: Koordynatora, Łącznika z Radą (w osobie Cesarzowej) i hackera. Koordynator jest zaś adminem do spraw bezpieczeństwa...

Więc dlatego NABUL został powołany właśnie kiedy kilka państw groziło Leblandii? Podobno Aklandia wystąpiła z pewnym układem, który miał stworzyć międzynarodowy organ obronny?

Najlepiej przytoczę tutaj wypowiedź członka Rady, Pretora Paluszczaka:

" No tak... lepiej bac sie w kupie :-) Ale powaznie. Moim zdaniem fakt,
inicjatywy powolania powyzszego "ukladu bezpieczenstwa" jest próba
torpedowania i dezawuowania dzialan podjetych przez  Cesarstwo Leblandii,
sluzacych tylko i wylacznie celom obronnym. Kazde panstwo, które chce
zachowac stabilnosc w swoim funkcjonowaniu powinno sie zastanowic nad
powolaniem owych sluzb. Bo przykladowo jak szybko i skutecznie zwalczac w
praktyce owa dzialalnosc hakerów róznego pokroju ( hakerów amatorów tez :-)
jak poprzez wlasne sluzby przeznaczone do tego celu. Powolywanie róznych
cial na szczeblach ponadpanstwowych nie gwarantuje owej skutecznosci. Gdyz
czym innym jest obradowac, radzic i informowac a czym innym skutecznie i
cicho likwidowac w zarodku wszelkie wrogie ingerencje. Jasnym jest, ze mozna
pomyslec o wspólpracy takich sluzb nalezacych do róznych panstw, tak jak to
sie dzieje w swieciecie realnym i w tym kierunku trzeba zmierzac. A jesli
inne panstwa nie sa w stanie takich dzialan podjac to szkoda, nalezy wszak
pamietac, ze budowa tak zaawansowanej struktury jaka jest panstwo
internetowe to takze odpowiedzialnosc. My jako Cesarstwo Leblandii po prostu
tej odpowiedzialnosci nie zaniedbalismy.

Ps. NABUL rulez !!!"

Zgadzam się z tą wypowiedzią. Utworzenie takiego międzynarodowego organu nie miałoby większego sensu. W przypadku ataku na Leblandię musielibyśmy uzyskać zgodę na działanie od kilkunastu krajów, co zajęłoby powiedzmy tydzień. Przez ten czas przestalibyśmy może istnieć. A tak,  przypadku próby naruszenia naszych interesów NABUL będzie mógł "wybombardować wraży kraj z powierzchni ziemi" (jak mawia gen. Druć). W danej chwili najważniejsza jest szybkość i skuteczność działania...

  W Leblandii istnieje możliwość zawarcia wirtualnego małżeństwa, ale jest pewna dysproporcja wiekowa. Dlaczego?

 Ustrój Cesarstwa Leblandii wzorowany jest w pewien sposób z ustrojem Cesarstwa Rzymskiego (tytulatura urzędów, rodzaj działania niektórych służb i … poligamia). Dysproporcja wynika może z tego, iż mamy pewną dysproporcję wiekową pomiędzy płcią piękną a brzydszą. Poza tym, chcieliśmy zapobiec sytuacjom, kiedy to wirtualne małżeństwo zawierane byłoby tylko dla zabawy. Jak Pani zapewne pamięta, Leblandia uważa się za mikronację, czyli suwerenne państwo.   

Jako Cesarz spotyka się Wasza Wysokość z pewnością i z aprobatą i z krytyką ustroju. Jak Wasza Wysokość na to patrzy?

 Państwo wirtualne to władca. On decyduje o jego rozwoju. Oczywiście tak jest w monarchii. W państwach demokratycznych o ich rozwoju decydują obywatele. Ja, jako Cesarz, nie mogę jednakowoż lekceważyć obywateli. Leblandia, podobnie jak większość państw wirtualnych, posiada listę dyskusyjną, na której obywatele mogą zwracać się do władz państwa i do innych obywateli (e-mail wysłany na taką listę zostanie doręczony do wszystkich obywateli Leblandii (około 350 osób)). Dzięki tejże liście każda propozycje obywateli może być rozważona i przedyskutowana. Tak było np. z Dekretem o obywatelstwie, który nie wszedł w życie właśnie z uwagi na wnioski obywateli. Zmiana Konstytucji wymaga formy zapisanej w tym akcie prawnym i tylko w taki sposób może to być dokonana.

Wywiad przeprowadziła: Senator Anike